W ostatniej zabawie komentarzy było wiele, więc mam nadzieję, że i teraz liczba nie zmaleje!
Dzisiaj pobawimy się w..
Każda chętna osoba pisze minimum 3 zdania, zaczynając od wstępu, później rozwinięcia i zakończenia - aby powstało opowiadanie. Jak można wywnioskować po tytule zabawy, owe "wypracowanie" musi nawiązywać do wieczoru wigilijnego. Jak zwykle osoby, które wezmą udział zostaną nagrodzone punktami blogowymi! :) Przykro mi, że w czasie wolnym od szkoły ja wymyślam Wam taką zabawę, ale nie mogę pozwolić na to, aby naszym czytelnikom pozostała pustka w głowie :D
Pewnego dnia gdzieś na wschodzie polski w mieście ,w którym już dawno ludzie zapomnieli o zwierzętach szykując się do wigilii.
OdpowiedzUsuńPewna świnka morska była oburzona ilością całusów i pieszczot ,których z każdym dniem było coraz mniej przyglądała się pakowanym po cichu prezentom,lepieniu pierogów,pieczeniu placków
i sypiącej się choince potrącanej przez nie uważnych domowników.
Zdenerwowana małą ilością sałaty i ogórka nie dbale rzuconych rano przez właścicielkę podpuściła psa ,aby zepsuł wigilię.Gdy domownicy siadali do wigili on wskoczyła na stół po przewracał wszystkie potrawy i pobrudził wszystko dookoła.
Morał z tego taki nie lekceważcie zwierząt.
klaudia12349
Pewnego, zimowego, grudniowego dnia, a dokładnie we Wigilię rodzina Kochanowskich, jak co roku przygotowała się do świąt.
OdpowiedzUsuńMama, jak typowa gospodyni, pichciła różne smakołyki. Tata, jak to prawdziwy mężczyzna, wyrzuszył w drugą wędrówką, z której mógł nie wrócić, czyli szukanie idealnego drzewka. Oboje byli bardzo zapracowani. Zapytacie, a co z ich dziećmi? Jak ta dzisiejsza młodzież, zamiast pomagać, woleli siedzieć na komputerze i telefonie.
W dzień Wigilii rodzina czekała na pierwszą gwiazdkę. Dokładnie rodzice, gdyż dzieci pisały ze znajomymi co dostaną gwiazdkę. Rodzice zawołali ,,Dzieci, chodżcie do stołu''. Nastolatkowie spełnili ich prośbę, choć niechętnie. Cała czwórka pomodliła się i zaczęła wieczerzę.
Ania i Alex (tak miały na imię dzieci) grzebały w barszczu, gdyż zbytnio za nim nie przepadali. Aż nagle zobaczyli twarz. Nie zwykła twarz, lecz samego... Jezusa!
-,,Tyle osób woli internet czy też telefon ode mnie czy też rodziny! Jest mi bardzo smutno.
Dzieci wiedziały, iż to też ich dodtyczy. Były bardzo smutne, było to po nich poznać. Rodzice zapytali, czy cos się stało, lecz odpowiedzieli, że nie. Bardzo wzięli te słowa do serca. Postanowili, że od teraz ograniczą telefon, internet, komputer, a będą spędzać więcej czasu ze sobą.
Morał tego opowodania taki, iż najważniejsza jest rodzina, gdyż ona jest prawdziwa, zrozumie cię, pocieszy. A komputer nic nie zrobi, lecz może nas zniszczyć.
AleDeDzula
Pewnego grudniowego, wigilijnego wieczoru nasza rodzina zasiadła do stołu, aby zjeść kolację wigilijną. Zapowiadało się ciekawie.
OdpowiedzUsuńMama miała dzisiaj chyba pechowy dzień. Upiekła ciasto - wyszedł zakalec, wylała picie, zafarbowała obrus. Tata również. Pomagając mamie wylał sobie wrzątek na dłonie. Ajć, musiało boleć. Jednak cała kolacja przebiegła w miarę bezpieczni. Położyliśmy się spać. Około trzeciej godziny w nocy, usłyszałam jakieś dźwięki. Takie jakby ktoś włamywał się do domu. Po cichutku poszłam do salonu i schowałam się za komodą. Zobaczyłam włochatego, siwego Świętego Mikołaja. Tak! To na prawdę był on! Wszedł oknem tuż przy kominku. Nic nie ukazywałam, że go widzę tylko cichutko przesiedziałam te kilka minut za komodą.
Do dzisiaj nie wierzę! To, że rodzice dają prezenty to kłamstwo. To na prawdę Mikołaj je daje.
Niestety, ostatnią rzeczą którą dzisiaj zrobię na pewno nie będzie pisanie opowiadania :) Nie mam na to głowy, ale to co do tej chwili przeczytałam jest znakomite! Oby tak dalej :)
OdpowiedzUsuńWikusia1477